Najlepszy shounen?

Witam serdecznie, tradycyjnie dodaje muzyczkę do czytania. Tym razem opening z naszego dzisiejszego zwycięzcy. Zapraszam!

https://www.youtube.com/watch?v=yiyXl-IHBVM 

Żeby nie było zbyt nudno, chciałabym napisać kilka słów nie o jednym, ale o trzech (według mnie) najlepszych shounenach. Od razu napomknę, że nie oglądałam tasiemców typu One Piece, Gintama, Dragon Ball, czy Naruto, więc nie znajdą się one na tej liście. Wspomnę także, że Attack on Titan traktuję jako seinen (gdyby był on shounenen, na pewno znalazł by się w tym zestawieniu).

A więc shounen, czyli anime/manga dla nastoletnich chłopców. Można zapytać, co taka stara baba jak ja widzi w tym gatunku? Muszę przyznać, że dażę shouneny ogromną sympatią. Są to produkcje ciekawe, dynamiczne, z duża ilością akcji, zwykle nie uderzające w wyższe, bardziej skomplikowane tony, ale to właśnie czyni z nich świetną rozrywkę. Wydaje mi się, że obok shoujo, shounen to najbardziej wdzięczny gatunek do napisania, dlatego też na rynku anime mamy wręcz zatrzęsienie tego typu seriali, tak więc wybór trzech najlepszych nie jest prosty.

3. Boku no Hero Academia

Powiem szczerze, że po pierwszym sezonie nie byłam jakoś szczególnie zachwycona. Za dużo fan serwisu i nieśmiesznych śmieszków-hiszków oraz zbędnego patetyzmu. Główny bohater w swej naiwności i nieskończonej ambicji i wytrwałości, po kilku seansach nudzi widza. Jednak muszę przyznać, że z sezonu na sezon młodzi bohaterowi rośli w siłę (dosłownie i w przenośni). Pomysł dość oklepany – opowieść osadzona w współczesnym świecie, ale gdzie jego mieszkańcy zyskują super moce, zwane Darami. Przekonał mnie, jednak ciekawy sposób wykorzystania tego scenariusza. Mamy tutaj szkołę dla młodych bohaterów, gdzie śledzimy rozwój ich mocy oraz różne perypetie. Przy tym poznajemy całą plejadę nauczycieli, którzy również mają ciekawe specjalności i oczywiście nie mniej intrygujących złoczyńców. Wszystko dość proste i naiwne, ale bardzo wciągające, a to za sprawą kilku rzeczy. Po pierwsze Dary są bardzo ciekawe i różnorodne. 

Po drugie mamy tu kilka naprawdę świetnych postaci o różnych osobowościach, a więc każdy znajdzie coś dla siebie. Wisienkę na torcie stanowią złoczyńcy, którzy mimo, że źli, ich największą mocą (hehe) jest przyciąganie do siebie widza. Bardzo interesujący, często nieoczywiści, z wyjątkowo pomysłowymi Darami, stanowią świetny kontrast dla naszych młodych uczniów i ich mentorów. Dołóżmy do tego oryginalną, świetną kreskę i wprost NIESAMOWITĄ animację. Istotą shounenów są walki i powiem z całym przekonaniem, że Boku no Hero Academia pokazało nam, jak to powinno wyglądać. Chapeau bas dla animatorów!

2. Fullmetal Alchemist Brotherhood

Anime na pierwszym miejscu na liście MALu. To chyba mówi samo za siebie. Opowieść o dwóch braciach, którzy poszukują utraconych część ciała (jeden brat, to nawet całego ciała). Oczywiście tutaj też mamy moce, ale na szczęście całkiem oryginalne. Bohaterzy wykorzystają alchemię, aby stworzyć własną specjalną umiejętność. Przyświeca im zasada, że jak coś odbierasz, to musisz oddać, więc na owe moce jest nałożone pewne ograniczenie, i dzięki Bogu, bo jak wiemy, niesamowicie silni bohaterowie są fajni przez pierwsze minuty, a później stają się podobni do rozpuszczonych lodów. 

Mamy tu bardzo sprawnie poprowadzoną relację obu braci, gdzie każdy, kto ma rodzeństwo, poczuje pewnego rodzaju nostalgię, patrząc na Alphonse i Edwarda. W tym anime mamy bardzo ciekawy projekt postaci, zwłaszcza Alphonse'a, który jest po prostu pustą zbroją, ponadto niejednokrotnie ciekawe walki, a także wiele sympatycznych i interesujących bohaterów. Fullmetal ma niestety sporo fun serwisu, a także (o nie!) sporo śmieszków-hiszków, ale na szczęście w wielu momentach (zwłaszcza na końcu serialu) potrafi uderzyć w nieco mroczniejsze i poważniejsze tony, co robi niego serial godny pierwszej dziesiątki na liście MALu (choć jak dla mnie miejsce pierwsze, to trochę przesada).

1.  Hunter x Hunter 2011

Shounenowa perełka. Anime osadzone w innym uniwersum, ale czerpiące z naszego współczesnego świata. Opowieść o 12-latku, który opuszcza rodzinny dom i wyrusza w poszukiwaniu ojca, a widzowie śledzą jego trud i różnorakie przygody w drodze do celu. Chyba największym atutem Huntera są jego postacie. Niesamowicie sympatyczny Gon, jego rozważny kumpel Killua oraz przecudowna plejada jaskrawych bohaterów drugoplanowych (Hisoka i Chrollo na zawsze w moim sercu). Tutaj też mamy moce, zwane Nenem, na które również jest narzucone pewne ograniczenie, ale co najważniejsze – Nen daje nam niekończącą się ilość specjalności, jakie może rozwinąć każdy bohater. Od zmiany własnej aury w elektryczność, poprzez stworzenie z niej elastycznej i lepkiej gumy, aż w końcu do użytkownika Nenu, który kradnie innym ich moce. Świetnie napisany scenariusz, gdzie każdy arc jest niesamowicie ciekawy (no może z wyjątkiem Chimera Ant arc, który jest za długi). Bardzo fajnym zabiegiem jest to, że jak poznajemy kogoś w jednym arcu, to na tym nie kończy się jego przygoda, ale w mniej lub bardziej okazałej formie wraca w innym wątku. Na uwagę zasługuje tu relacja Gona z Killuą – wyjątkowo szczera, pełna dziecięcej naiwności, ale także bardzo silna, przypomina nam wszystkim o przyjaciołach z szkolnej ławki. I to jest największy atut Hunter x Hunter – wywołuje on nostalgię, która po pewnym czasie przeradza się w sentyment, dlatego też lubimy wracać do tego seansu. To jest po prostu niesamowicie sympatyczne anime, które zostaje w sercach widzów ma długo!

PS Na wyróżnienie zdecydowanie zasługują:

- Kimetsu no Yaiba (chociaż tu bym się kłóciła, czy to bardziej nie seinen),

- Nantasu no Taizai (bez ostatniego sezonu),

- Enen no Shouboutai (przecudowana animacja),

- Noragami (choć manga lepsza).

Do następnego!



 

Komentarze

Popularne posty