Wolę być świnią niż faszystą

Tutaj przedsmak wspaniałego soundtracku, ręki Hisaishi'ego:

https://www.youtube.com/watch?v=y1hzHolsgCM


 

 Ten, kto nie słyszał nazwisko Miyazaki Hayao nie może zwać się mangozjebcą! Porco Rosso (wybaczcie to mój ulubiony tytuł tego filmu, z resztą pasuje, bo nasz bohater jest Włochem) powstał jeszcze zanim reżyser deklarował, że każdy jego film będzie ostatnim (przypominam, że mamy 2018, a on wciąż tworzy). Moja historia ze Świnią była taka, że próbowałam obejrzeć ten film chyba z 2-3 razy i zawsze wyłączałam zanim Porco doleciał do restauracji (z resztą pięknie zbudowana lokacja). W sumie nie wiem, co mnie zniechęcało, może ci piraci i dzieci, wyciągnięci, zdałoby się żywcem z bajek typu Świnka Pepa. Może był to świński ryj, który nie wiadomo czemu, zajął miejsce twarzy przystojnego pilota?



Czy dobrze było zebrać się w sobie i dolecieć do końca podróży z naszą miłą Świnką? Zdecydowanie TAK! Historia można by rzecz na pierwszy rzut oka prosta, ale Miyazaki nie nazywał by się Miyazaki, gdyby tak rzeczywiście było. Tak oto pilot, który jest normalnym, zdolnym pilotem, ma tylko jedną dziwną przypadłość - ma świński ryj (i do tego wąsy hehe). Pracuje jako najemnik, ale dowiadujemy się, że walczył podczas I wojny światowej jako człowiek i jakoś w okolicy tamtego czasu zamienił się w świnię. Fabuła praktycznie z pozoru niewiele mówi o wojnie, jest to raczej film dla młodszych odbiorców, ale gdy się dobrze wsłuchamy, to usłyszymy w oddali wybuchy bomb, świst kul i charakterystyczny ryk silników samolotowych (to metafora, nie wsłuchujcie się). Miyazaki, jak na rasowego pacyfistę przystało, daje nam małego smaczka, w postaci drobnej przystawki (nie jest to na pewno dwudaniowy obiad), gdzie krytykuje wojnę, japońską politykę oraz przede wszystkim jej współpracę z III Rzeszą. "Wolę być świnią niż faszystą" to nie tylko mój ulubiony cytat, ale chyba pierwsze w karierze reżysera delikatne rozliczanie się z II wojną światową (w 2013 roku mamy już obiadek w postaci "Zrywa się wiatr", może wciąż nie dwudaniowy, ale pierwszy głód zaspokoi).



Tam, gdzie na wierzchu mamy wciągającą historię, wcale nie słabe żarciki i dużo uśmiechniętych bohaterów, to w głębi czujemy niespełnioną miłość, wspomnienia o stracie i cierpieniu oraz klątwę, z którą wbrew pozorom nasz dzielny pilot wcale się nie pogodził. Czy ja muszę kogoś przekonywać, że film Miyazakiego jest ciekawy, wzruszający, zwroty akcji jak zwykle nietypowe, a przede wszystkim, że zarówno widz, który dopiero co skończył srać do pampersów i taki co po raz kolejny wraca do pieluch będzie się świetnie bawił? Wydaje mi się, że nie trzeba na to odpowiadać.

Tak więc, może zajmiemy się moimi ulubionymi SZCZEGÓŁAMI! Animacja reżysera jest tak piękna, że mogłabym się wpatrywać w nią niczym pedofil na urocze dziewczynki pod szkołą podstawową. Niesamowite malowane tła, dbanie o każdą klatkę (przypominam, że przed Mononoke reżyser rysował każdą klatkę oddzielnie), płynna motoryka, jakże wierne odwzorowanie szczegółów! (przecie można tam rozpoznać poszczególne modele samolotów). Moglibyśmy co sekundę zatrzymywać obraz, popijając dobrą kawkę i mówić "hmm.. hmm... to zaiste kawał dobrej roboty". Lokacje, choć narysowane, są tak piękne, że myśli się tylko o tym, żeby spędzić tam wakacje. Urokliwa restauracja na środku Adriatyku, przytulny warsztat w Mediolanie, czy dziewicza kryjówka Porco na wyspie, wśród skał.


Kolejna rzecz: jak ktoś zna nazwisko Hisaishi Joe to wystarczy, żeby wszystko było jasne. Kolejna współpraca reżysera i genialnego kompozytora skutkowała przepiękną muzyką, gdzie zaraz po obejrzeniu Porco lecimy na youtube i wpisujemy "Porco Rosso OST", a później, choć już mamusia woła spać, to my siedzimy z słuchawkami na uszach pod kołdrą i marzymy (trochę może przesadziłam, ale jego utwory wywołują u mnie właśnie takie uczucia).

Czy wart wybrać się na rejs samolotem Savoia S.21? Porco Rosso, chociaż jest świnią, pragnie ucałować się go w ryjek, wskoczyć w śmieszne okularki i czapeczkę, która posiada każdy szanujący się pilot i poszybować po Morzu Adriatycki wśród chmur, z orzeźwiającą bryzą we włosach i słodkawym zapachem oleju silnikowego zmieszanego z solą.

Ocena: mocne 8/10



Komentarze

Popularne posty