Czy harem to dobry pomysł?



Generalnie odpowiedź brzmi NIE, ale wgłębiając się w detale, może ona ulec zmianie o 180 stopni, a konkretnie mówiąc, jej imię brzmi:  

MONOGATARI SERIES


Zacznę od tego, że są tylko dwa seriale anime, którym jestem w stanie z czystym sumieniem przyznać ocenę 10/10, a mianowicie Cowboy Bebop i Samurai Champloo, ale….!
Ale gdybym miała ocenić całe Monogatari Series jako jedno anime, to także bez większych wątpliwości dałabym całej serii dziesiątkę. Poszczególnym rozdziałom tego uniwersum przyznałam różne oceny, ale nigdy poniżej 7. Nie będę tu rozdzielać poszczególnych arców i cenzja będzie dotyczyć Monogatari jako całości.

PS Monogatari nie ma niestety ani jednego dobrego openingu, ani endingu, więc macie takie coś (będzie się dobrze do tego czytało): https://www.youtube.com/watch?v=JtNCNlLTIPQ
Zapraszam na opowieść (hehe gra słów, ten kto wie, ten wie).
 

Przypomnijmy jednak, o czym mówimy: 
3 filmy, będące początkiem: Kizumonogatari I, Kizumonogatari II, Kizumonogatari III oraz 1 będący zakończeniem serii: Zoku Owarimonogatari. Ponadto serie, jedne krótsze inne dłuższe: Bakemonogatari, Owarimonogatari, Owarimonogatari II, Monogatari Series II, Nisemonogatari, Tsukimonogatari, Nekomonogatari: Kuro, Hanamonogatari, Koyomimonogatari.
    Całą tę serię zawdzięczamy studiu Shaft, gdzie Monogatari to ich opus magnum oraz czterem nazwiskom: Fuyashi TOU, Tatsuya OISHI, Tomoyuki ITAMURA, Akiyuki SIMBO. I teraz czas na oklaski dla tych Państwa, bo bez nich nie powstała by ta wspaniała seria.


    Przejdźmy do rzeczy.
    Sytuacja jest taka, że pewien licealista (z genialnym seiyuu czyli Kamiya Hiroshi), który wbrew woli zostaje wampirem (później takim nie do końca, ale nie będę spojlerować) i z uwagi na tę przypadłość cały czas jego ścieżkę życiową przecinają tak zwane osobistości, które dotyczą (niestety) jedynie żeńskiej części globu z jego otoczenia: przyjaciółek, znajomych, jego własnej dziewczyny, sióstr itp. I ten biedny chłopak stara im się pomóc, jak umie najlepiej.

    Madko Bosko, nie dość, że ecchi to jeszcze haremówka! Pomyślałam, że gorzej być nie może i długo omijałam ten tytuł. Oczywiście błędnie. To prawda, rzeczywiście seria mogłaby obyć się bez haremu, ale jej zboczone aspekty są tak zgrabnie wplecione w fabułę i ciekawie wykorzystane, że stają się (nie wierzę, że to piszę) plusem serii. Wszystkie dziewczyny Araragiego to wyraziste, krwiste bohaterki z świetnym projektem postaci. Yandere, Tsundere i inne tego typu zabiegi, różne powiązania społeczne, zainteresowania, wiek, wzrost, a przede wszystkim nieoczywiste osobowości, sprawiają, że każdy z nas znajdzie sobie postać, z którą się utożsami. Ponadto Koyomi z każdą z panienek tworzy zupełnie inną, wielopłaszczyznową i ciekawą relację dającą nam ogrom radochy z oglądania.


    A teraz faceci.
    Nasz główny bohater jest po prostu świetnie napisaną postacią. Osobowość na pierwszy rzut oka zwykła, a jednak niebanalna. Momentami wykazująca typową naiwność i głupotę nastoletnią, a niekiedy pokazująca ogromną dojrzałość. Jeżeli chodzi o resztę męskiej obsady, to mamy tu głównie bohaterów drugoplanowym. I to jest dopiero sztos! Pomijając ciekawych przeciwników w postaci wampirów, łowców tych poprzednich, czy zmaterializowanych duchów przeszłości, to w pamięci przede wszystkim pozostaje nam tajemnicza czwórka znawców osobistości – 2 kobiety i 2 mężczyzn, którzy stanowią najbardziej tajemniczy i niewyjaśniony element serii. Na czele nich stoi Oshino Meme – koleś w hawajskiej koszuli, spoglądający zza kulis, mimo to wydający się sterować całym tym burdelem. Wniosek: mamy tu plejadę zajebistych postaci, zarówno pierwszo- jak i drugoplanowych. 

     

    A teraz przejdźmy do całej kompozycji serii i oczywiście smaczków!
    Kompozycja Monogatari jest wielopłaszczyznowa i po prostu zajebista! Oprócz animacji, która jest bardzo dobra i oryginalnej kreski, mamy tu różnego rodzaju wstawki. I szczerze mówiąc, nigdzie w innym anime nie widziałam takiego zabiegu (chociaż nie mówię, że nie istnieje). Między poszczególnymi scenami z serii twórcy dodali wstawki, składające się czasem jedynie z koloru, niekiedy z jednego słowa, a innym razem z wielu zdań oraz dużej ilości innych niespodzianek. Wstawki te są często dopełnieniem danej sceny, czasem na pierwszy rzut oka nie stanowią powiązania, a niekiedy niosą za sobą dodatkową refleksję. I jakby ktoś chciał skupiać się na każdej tego typu wstawce i ją analizować, to naprawdę spędził by kawał czasu nad tą seria. I wiecie co? Nie żałował by. Monogatari  to kopalnia pomysłów i scen, które stały się już kultowe. Kto wymyślił nieśmiertelną wampirzycę, która w wyniku różnych perypetii, stała się małą dziewczynką i zamieszkała w cieniu Araragiego oraz ponadto kocha pączki? Kto wpadł na pomysł laski, która nie może dotknąć nogami ziemi, więc cały czas stoi na głowie lub ręku spersonifikowanej i ożywionej lalki? A scena z myciem zębów? Ten kto oglądał, już nigdy w spokoju nie wyczyści własnego uzębienia XD


    Monogatari to zbiór ciekawych lokacji, które stanowią po pewnym czasie symbol przypisanych im postaci, a co więcej, każdy bohater posiada pewnego rodzaju atrybut, co jest genialnym smaczkiem. Mieszkanie Araragiego, tradycyjny dom Surugi, pokoj Hitagi, czy wreszcie opuszczony budynek szkoły, którego serce stanowi wielkie drzewo. Seria jest często zabawna, innym razem spokojna, tajemnicza, dwuznaczna, niekiedy dramatyczna, a przede wszystkim rozwijająca wyobraźnię i pozostawiająca ogromne pole popisu dla inteligentnego widza. Mamy tu bardzo ciekawą pracę „kamery”. Postaci poruszające się w rożnym tempie, w dziwnych pozach, czasem wręcz niefizjologicznych ­­– to dodaje dodatkowo klimatu serii. W serii znajdziemy mnóstwo nawiązań do tradycji japońskich, wierzeń, popkultury, również zachodniej. Większość sytuacji z tego anime może być interpretowana na wiele sposobów. I to jest piękne. Monogatari to seria bardzo klimatyczna, a jej feeling jest na tyle oryginalny, że ciężko znaleźć na niego odpowiednie określenie. Jedynym minusem tego anime jest ścieżka dźwiękowa, która nie zachwyca, chociaż już wykorzystanie poszczególnych dźwięków i ich montaż są nieco ciekawsze.


    Monogatari to anime obowiązkowe. Ta seria to przede wszystkim produkcja inteligentna, co jest białym krukiem na rynku anime. Widz mniej wymagający będzie się dobrze bawił, doceniając w Monogatari zabawne sytuacje i lekkość narracji. Bardziej wymagający doceni złożoność fabuły, wielopłaszczyznowość historii, multum nawiązań, wstawek i momenty, które skłaniają do refleksji.

    Nie będę dłużej pisać, siląc się na odpowiednie słowa, które oddadzą niesamowitość serii. 
    Monogatari to po prostu świetny serial.
    Tyle.
    Obejrzyjcie.
     

    Ocena za całość: 10/10

    Komentarze

    Popularne posty